W powietrzu już czuć lato, więc najwyższa pora przedstawić Wam kilka kosmetyków, które pozwolą nam zachować nawilżoną i jędrną skórę przez cały ten czas. Ruszamy z peelingiem cukrowo-solnym firmy Green Pharmacy, który otrzymałam w ramach uczestnictwa w Klubie Elfa Pharm. Jak się u mnie spisał?
Peeling cukrowo-solny, Olej arganowy i figi
Peeling cukrowo-solny, Olej arganowy i figi
Od producenta:
Naturalne kryształki cukru i soli. Oczyszczanie, pielęgnacja, orzeźwienie, aromat, relaks dla ciała i zmysłów. Delikatne złuszczanie naskórka, poprawa mikrokrążenia. Gładka i miękka skóra. Olej arganowy i ekstrakt figowca chronią młodość skóry, poprawiają nawilżenie i odżywienie.
Cena: 6,90zł / 300ml
Moja opinia:
Firma Green Pharmacy kojarzy mi się bardzo dobrze. Ich opakowania zawsze przyciągają moją uwagę, chętnie obserwuję nowości i zakupuję nowe kosmetyki. Dlatego kiedy zostałam wybrana do testów, bardzo się ucieszyłam, bo ufam tej firmie. Przechodzimy do samego produktu.
Peeling zamknięty jest w okrągłym opakowaniu, które jest dodatkowo zabezpieczone, dzięki czemu mam pewność, że nikt go wcześniej nie używał. Bardzo wygodne, nie ma z nim większych problemów. To chyba najlepsze rozwiązanie dla kosmetyku o tego typu konsystencji. Łatwo się wydobywa. Oprawa graficzna jest wykonana starannie, bardzo klasycznie, charakterystycznie dla GP. Konsystencja, dość mocno zbita, ale pod wpływem ciepła rąk lekko się upłynnia, stając się łatwiejsza w aplikacji. Zapach jest czarujący, bardzo subtelny, lekko słodki, mega kobiecy. W działaniu peeling spisał się znakomicie. Pozbawił martwego naskórka, pozostawiając skórę gładką, miękką, z lekkim filmem na skórze. Scrub jednak nie jest tak bardzo delikatny jak mogłoby się wydawać. Wręcz przeciwnie. Dla mnie peeling jest mocnym zdzierakiem i nie mogę używać go zbyt często. Trzeba w tej kwestii uważać. Mnie zdarzyło się nawet przez nieuwagę zedrzeć nowo-powstający pieprzyk.Bolało, oj, bolało. Nie zgodzę się również z obietnicą orzeźwienia, dla mnie, pozostawia on na skórze bardziej uczucie 'zabezpieczenia', zapewne dzięki delikatnej osłonce, którą zostawia na skórze. Nie jest to wadą, dla mnie nawet można to uznać za zaletę. Zapach też nie jest ani trochę orzeźwiający, dla mnie bardziej odprężający.
Znacie Green Pharmacy?
Lubicie?
Zachęcam do uczestnictwa w Klubie na facebook'u :)
Nie znalam go wczesniej ;)
OdpowiedzUsuńZnam i lubię:)
OdpowiedzUsuńMiałam masło i peeling z rumiankiem i imbirem, piękny zapach i bardzoooo przyjemne działanie :)
peeling wygląda fajnie, lubię mocniejsze zdzieraki ;)
OdpowiedzUsuńNigdy go nie miałam. Cena jest bardzo atrakcyjna :).
OdpowiedzUsuńJa tam wole żel pod prysznic albo oliwka plus cukier i jazda:D
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam żadnego kosmetyku z Green Pharmacy. Najbardziej odpowiadają mi peelingi domowej roboty jednak ten też mnie kusi :)
OdpowiedzUsuńNie miałam nigdy peelingu GP ale chyba pora to zmienić :)
OdpowiedzUsuńpóki co jestem zakochana w peelingach Farmony:)
OdpowiedzUsuńps. a u mnie? FASHION IN B&W
Oj lubie ja takie mocne zdzieraki, zapamietam, zeby przy okazji zakupow w PL nabyc ten peeling :)
OdpowiedzUsuńNie znam, ale do klubu bardzo chętnie zajrzę ;))
OdpowiedzUsuńparafinie w peelingach mówię nie i nie sięgam po takie kosmetyki
OdpowiedzUsuńLubię GP :-)
OdpowiedzUsuńNie używałam jeszcze ich peelingów ale kuszą mnie tak samo jak masła :)
OdpowiedzUsuń