Styczeń i luty to na studiach intensywny czas, szczególnie, gdy chce się pogodzić miłość, rodzinę, bloga, studia, przyjaciół i jeszcze trochę dorobić. Mimo wszystko w moim życiu ostatnio ogrom cukru, szczęścia i radości. Otaczają mnie cudowni ludzie. Taka ze mnie szczęściara.
Zima to czas, w którym bunkruję się i trochę mniej, niż zwykle, jest mnie dla świata. Mam dziś chwilę wytchnienia, więc przychodzę do Was z recenzją... no właśnie, czego? ;)
Produkt otrzymałam na spotkaniu podkarpackich blogerek w Rzeszowie .
Moja opinia:
Nie ma co się dużo rozpisywać o składzie, wszystko podane jest na etykiecie. Sposób aplikacji jest wzbogacony o obrazki, co ułatwia odbiór nawet największym laikom :) Pierwszy raz spotykam się z maską w takiej właśnie postaci. Użyłam jej z czystej ciekawości. Muszę przyznać, że produkt jest bardzo ciekawy i różni się od standardowych masek. Maskę nakłada się bezpośrednio na twarz, zahaczając o uszy, przez co bardzo dobrze przylega do twarzy. Sama aplikacja nie należy do najprzyjemniejszych. Płat maski jest mokry, obślizgły, zimny. Mam tendencję do nakładania maski i robienia wszelkich domowych czynności, lecz z tą maską jest to raczej niemożliwe. Ślizga się po twarzy, uniemożliwia rozmowy i inne najprostsze czynności. Co do samego działania nie mam się do czego przyczepić. Świetnie nawilża, wygładza, redukuje zaczerwienienia i przebarwienia skóry. Spełnia więc wszystkie obietnice producenta. Podsumowując, produkt bardzo dobry z kiepską aplikacją. No, chyba, że mamy ochotę na wieczór, kiedy możemy sobie pozwolić na to, by jedynie leżeć i pachnieć. Mnie osobiście zaciekawiła sama firma i właśnie buszuję po ich stronie. :)
A Was odsyłam na fanpage Tu.
A Was odsyłam na fanpage Tu.
no przy tego rodzaju maseczkach aplikacja nie jest fajna, to muszę przyznać :) ale dobrze, że chociaż efekty widać :)
OdpowiedzUsuńogólnie to dziwnie ona wygląda :D sama nie miałam Pozdrawiam miłego dnia
OdpowiedzUsuńNie używałam jeszcze tego typu maseczki.
OdpowiedzUsuńwygląda troszkę przerażająco :P chyba nie polubiłabym się z nią, bo tak jak Ty lubię wykonywać różne czynności mając maseczkę na twarzy
OdpowiedzUsuńZadziwiają mnie takie nakładane maski ;D
OdpowiedzUsuńJa raz miałam tego typu maseczkę, ale nie podpasowała mi jej aplikacja :(
OdpowiedzUsuńciekawy produkt, nie miałam z nim nigdy do czynienia :)
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu robiłam tę maseczkę mamie -ale...Przez przypadek usunęłam zdjęcia i nie mam jak dodać jej recenzji :p
OdpowiedzUsuńTroche przerazajaco wyglada ta maska ;D Nigdy nie mialam takiego wynalazku, ale moze kiedys ;)
OdpowiedzUsuńJa również nie lubię zbytnio leżeć plackiem z maseczka na twarzy, zawsze krzątam się po domu. Tego typu maseczek jeszcze nie używałam, nie znam również tej firmy ale działanie tej maseczki jest zachęcające :)
OdpowiedzUsuńŚmiesznie wygląda ta maska :D Nigdy jeszcze takiej nie używałam
OdpowiedzUsuńUuuuu jeszcze nie używałam jej! haha też muszę kogoś postraszyć :D
OdpowiedzUsuńUuuuu jeszcze nie używałam jej! haha też muszę kogoś postraszyć :D
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze nigdy w takiej formie :)
OdpowiedzUsuńAle też nakładam maskę i robię tysiąc innych rzeczy z gadaniem włącznie :D
Musze przyznać że ta maska wygląda przerażająco, jak z jakichś horrorów :D Miałam coś podobnego, ale nie nakładało się tego na uszy, faktycznie jest ciężka do zniesienia, ześlizguje się i jest nieprzyjemna do poprawy przez tę lepkość, zdecydowanie wolę tradycyjne maski, jeśli działanie jest takie samo ;)
OdpowiedzUsuńSesja prawie za mną więc powoli zaczynam wkraczać na blogowe klimaty, pozdrawiam :)
ja ja ogarne w Nisku :D hah juz sie nie mgoe doczekac xD
OdpowiedzUsuńnie miałam takich masek jeszcze nigdy :)
OdpowiedzUsuńnie przepadam za takimi maskami
OdpowiedzUsuńmaska jak z horroru :)
OdpowiedzUsuńŚmieszna ta maska :D Ale wygląda na ciekawy produkt
OdpowiedzUsuń